wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział XIII

Kilka następnych dni przebiegało bez większych wydarzeń, nie działo się w zasadzie nic ciekawego. Niall wciąż się mną opiekował, aż w końcu stanęłam na nogi i zażegnałam tą przeklętą grypę. Nie chcę już nigdy chorować! Wolę nawet chodzić do pracy, wszystko jest lepsze od leżenia przez kilka dni w łóżku. Przez ten czas zżyłam się z nim jeszcze bardziej, z jednej strony będzie mi go brakować, ale z drugiej cieszę się, że już mnie zostawi, bo boję się, że mogłabym przywiązać się do niego jeszcze bardziej. Jednego się nauczyłam, a mianowicie, że dobrze jest go mieć przy sobie. Po południu wracam do pracy, nie mogę się doczekać. Nie było mnie zaledwie kilka dni, a mam wrażenie, że minęła cała wieczność. Czas jest jedną z tych rzeczy, na które nie mamy wpływu, nawet jeśli bardzo chcemy. Wielokrotnie zastanawiałam się co bym zrobiła, gdyby można było nim manipulować, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że losu nie da się zmienić i ustawić według swoich upodobań, trzeba przyjąć go na klatę i cały czas iść do przodu, nie spoglądając wstecz na naszą przeszłość. Właśnie tak staram się postępować. Może ktoś nazwałby mnie tchórzem, bo cały czas przed kimś uciekam, ale może ja po prostu szukam swojego miejsca na Ziemi? Mam takie przeczucie, że je znalazłam, ale z biegiem czasu będę mogła się tak naprawdę przekonać, czy się nie mylę. Tego dnia wstałam bladym świtem, w świetnym humorze. Po chorobie nie było już prawie śladu, czułam się świetnie. Kiedy tylko zwlekłam nogi z łóżka, poszłam się ubrać. W tym momencie marzyłam tylko o tym, żeby wyjść z domu, cieszyłam się na to, jak dziecko na obiecaną zabawkę. Założyłam na siebie pierwsze lepsze dresy, przeczesałam włosy i niemalże wybiegłam z domu. Stanęłam na werandzie przyglądając się pierwszym promieniom porannego słońca, a ciepły wiatr czule otulał mój policzek. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wokół panowała przyjemna cisza, wakacyjny krajobraz wyglądał tak nieziemsko, pola w oddali idealnie komponowały się z wizją miasta po drugiej stronie. Czułam się lekko i przyjemnie, miałam ochotę tańczyć i skakać. To takie niedojrzałe, ale zarazem oznaka poczucia szczęścia i stabilności. Poszłam do stajni, stęskniłam się za moimi końmi, które- nie były moje. Nie wyobrażam sobie, że pewnego dnia będę musiała się stąd wyprowadzić, ta myśl jest dla mnie jak czołg, ale nie w tym momencie, nie w stanie, w jakim się znajdowałam. Czułam się dosłownie jak pod wpływem środków odurzających. Stan błogości i niepohamowanej euforii. Z całą pewnością mogłabym się tak czuć codziennie. W stajni było czysto, wszystko na swoim miejscu, zupełnie tak jakbym przez te dni to ja zajmowała się końmi, a przecież urzędował tutaj blondyn. Widać, że znał się na tym, dbał o nie. Melisa( moja ulubiona klacz) entuzjastycznie prychnęła na mój widok. Miałam zamiar je wyszczotkować, ale były czyściutkie jak łezki, więc wyprowadziłam je na pastwisko, konie biegały,w równie dobrych humorach, co ja. Usiadłam sobie na ogrodzeniu i przyglądałam się widokowi, który wprowadzał mnie w stan euforii. Siedziałam tak i cieszyłam się sama do siebie. Spojrzałam ku górze, słońce wzbijało się coraz wyżej, ale nie miałam pojęcia, która może być godzina. Najprawdopodobniej powinnam już wracać, bo kiedy Niall się obudzi będzie mnie szukał, ale co mi tam, zostaję tutaj. Mój dom znajdował się nieco za miastem, dzięki czemu było tutaj spokojnie, z dala od zgiełku panującego na ulicach. Pogrążona w rozmyślaniach siedziałam cały czas na balustradzie zapatrzona w dal, kiedy nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie z tyłu, serce dosłownie mi zamarło, nie miałam pojęcia, czy mam krzyczeć, uciekać, czy może jednak siedzieć nieruchomo. Tylko jak idiotka zamknęłam oczy i zaczęłam gadać coś niezrozumiałego, nie mam pojęcia dlaczego tak zrobiłam, chyba wydawało mi się, że za chwilę się obudzę. Szybko uświadomiłam sobie, ze to jednak nie jest sen, bo nagle usłyszałam wybuch znajomego mi śmiechu, obróciłam się do niego i sama zaczęłam się śmiać
  • Niall! Czyś Ty do reszty zdurniał? Mogłam przez ciebie zejść na zawał- cały czas oboje się śmialiśmy, a oddech powoli mi się uspokajał.
  • Nie mogę hahah przepraszam haha co Ty mówiłaś?
  • Haha sama nawet nie wiem. Wystraszyłam się, miałam prawo majaczyć- posłałam mu lekkiego kuksańca i zeskoczyłam z ogrodzenia, tak, że teraz owy płot oddzielał nas od siebie
  • Nie no, dzisiaj to wygrałaś wszystko
  • A właściwie, to powinieneś dostać w łeb. Nie wolno straszyć ludzi- pogroziłam mu palcem, wciąż dopisywał mi ten sam świetny humor
  • Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. Swoją drogą, jesteś bardzo strachliwa
  • Tak wyszło, mówiłam ci już kiedyś, że boję się wielu rzeczy i teraz masz dowód
  • Ja też ci mówiłem, że przy mnie nie musisz się bać- staliśmy naprzeciwko siebie, patrząc  sobie w oczy
  • ale to nie zależy ode mnie-westchnęłam i wsparłam się na łokciach
  • A co cię tu przywiało o tak wczesnej porze ?
  • Wstałam rano, miałam świetny humor, marzyłam o tym , żeby w końcu wyjść z domu i chciałam zobaczyć moje konie- powiedziałam przymykając oczy
  • I jak konie?
  • Świetnie! Naprawdę bardzo dobrze się nimi zająłeś, ślicznie, ale to śliczne dziękuję- wspięłam się na palcach, żeby do niego dosięgnąć, chciałam cmoknąć go lekko w policzek, ale co mi tam- pomyślałam i musnęłam jego usta, chciałam się odsunąć, ale Niall przedłużył nasz pocałunek, który sprawił, że już do reszty byłam cała w skowronkach.
  • Taką wdzięczność to ja rozumiem- powiedział z zadowoleniem Niall
  • Typowe- wywróciłam oczyma
  • Tylko żartowałem, nie musisz mi dziękować, każdy by tak zrobił na moim miejscu
  • Ale Ty nie jesteś każdy prawda?- spojrzałam głęboko w jego błękitne tęczówki
  • Nie, ja jestem Niall Horan, jedyny i niepowtarzalny. Chyba w to nie wątpisz?
  • Dureń
  • Ale zabawny. Muszę się zaraz zbierać, krążą plotki, że mam własny dom. Powinienem to sprawdzić
  • Pewnie tak, co będziesz żył w niepewności- prowadziliśmy nasz dialog, a uśmiechy nie opuszczały naszych ust. No bo jak przy takim być poważną? Bez szans
  • Mama wzięła się za jakiś remont, więc muszę jej pomóc. Nie wiem ile mi to zajmie, ale na wszelki wypadek, jakbym miał jakąś chwilę wolną- pójdziemy później na spacer?
  • Czy to ma być randka? Bo jak tak, to muszę omówić. Nie wolno mi chodzić na randki w tak młodym wieku
  • hmm oficjalnie potraktujmy to jako wycieczkę z oprowadzaniem, a w moich myślach- urwał i udał, że się zastanawia i po krótkiej chwili dodał- tak w moich myślach będzie to randka
  • w takiej sytuacji mogę się zgodzić. Kończę pracę o 16, więc tak o 18 możesz po mnie przyjść
  • Pasuje, a teraz już się zbieram, bo mama pewnie się stęskniła- po tych słowach zaczęliśmy się kierować w stronę domu, wracaliśmy idąc i w dalszym ciągu rozmawiając
  • Jaka jest Twoja mama?
  • To znaczy?
  • No po prostu, opowiedz mi coś o niej
  • A więc ma na imię Maura, jest najlepszą mamą na świecie
  • chcę ją poznać- powiedziałam szybko i właściwie bez namysłu
  • jasne, kiedyś na pewno ją poznasz. Myślę, że byś ją polubiła
  • no dobrze


Niall zabrał swoje rzeczy, a ja przebrałam się i uszykowałam do pracy. Wyszłam z domu w świetnym humorze, jednak miałam głupie przeczucie, że wydarzy się dzisiaj coś złego, tylko nie wiedziałam jeszcze co. Ale nie zastanawiałam się już nad tym, oczyściłam swoje myśli z negatywnych emocji, uśmiechnęłam się w duchu i przekroczyłam próg hotelu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co mnie tam czeka...

   _____________________________________________________________________________


Niespodzianka na życzenie:) Chciałaś, a więc proszę skarbie<3 Dziękuję za wszystko xxx

3 komentarze:

  1. O ja cie.. jakie ja tu miałam zaległości ;_; No nic, grunt, że nadrobiłam :D
    Kochanie, świetny rozdział! Awwwwwww oni są tacy uroczy:D I jeszcze ten cmok... ♥ Cudo, cudeńko :D Para pa pa pam I'm lovin it! xx Szybciutko dodawaj next'a, bo jestem ciekawa tego, jaka akcja się rozegra w hotelu!
    Kochanie, świetnie piszesz i nigdy w to nie wątp. Ja w cb wierzę (a ty we mnie, ale to już temat na inną okazję xD).No ale, tak - pamiętaj, że Hipsta w cb wierzy ;* Masz talent i nie zapominaj o tym - nigdy! Lubię czytać twoje ff, bo jest takie .. kochane :D tak, kochane to odpowiednie słowo :D Horan jest affghklkdf xD
    3maj się - twój Hipściak ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O mamo jak ja Cię kocham vshsjkakamansvgsha to nic,że teraz płaczę xd dziękuję za wszystko!<3
    Twoja Ordi;*

    OdpowiedzUsuń
  3. asdfghjklwsedrtfgyhu < 3 CUDO ! Jacy oni są słodcy bardzo ! *.* mega . trochę za krótki ten rozdział,ale mam nadzieję, że następny będzie o wiele dłuższy .. czekam na next . ;*
    @a_misiek

    OdpowiedzUsuń