Kilka
następnych dni przebiegało bez większych wydarzeń, nie działo
się w zasadzie nic ciekawego. Niall wciąż się mną opiekował,
aż w końcu stanęłam na nogi i zażegnałam tą przeklętą
grypę. Nie chcę już nigdy chorować! Wolę nawet chodzić do
pracy, wszystko jest lepsze od leżenia przez kilka dni w łóżku.
Przez ten czas zżyłam się z nim jeszcze bardziej, z jednej strony
będzie mi go brakować, ale z drugiej cieszę się, że już mnie
zostawi, bo boję się, że mogłabym przywiązać się do niego
jeszcze bardziej. Jednego się nauczyłam, a mianowicie, że dobrze
jest go mieć przy sobie. Po południu wracam do pracy, nie mogę się
doczekać. Nie było mnie zaledwie kilka dni, a mam wrażenie, że
minęła cała wieczność. Czas jest jedną z tych rzeczy, na które
nie mamy wpływu, nawet jeśli bardzo chcemy. Wielokrotnie
zastanawiałam się co bym zrobiła, gdyby można było nim
manipulować, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że losu nie da
się zmienić i ustawić według swoich upodobań, trzeba przyjąć
go na klatę i cały czas iść do przodu, nie spoglądając wstecz
na naszą przeszłość. Właśnie tak staram się postępować.
Może ktoś nazwałby mnie tchórzem, bo cały czas przed kimś
uciekam, ale może ja po prostu szukam swojego miejsca na Ziemi? Mam
takie przeczucie, że je znalazłam, ale z biegiem czasu będę
mogła się tak naprawdę przekonać, czy się nie mylę. Tego dnia
wstałam bladym świtem, w świetnym humorze. Po chorobie nie było
już prawie śladu, czułam się świetnie. Kiedy tylko zwlekłam
nogi z łóżka, poszłam się ubrać. W tym momencie marzyłam
tylko o tym, żeby wyjść z domu, cieszyłam się na to, jak
dziecko na obiecaną zabawkę. Założyłam na siebie pierwsze
lepsze dresy, przeczesałam włosy i niemalże wybiegłam z domu.
Stanęłam na werandzie przyglądając się pierwszym promieniom
porannego słońca, a ciepły wiatr czule otulał mój policzek.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wokół panowała przyjemna
cisza, wakacyjny krajobraz wyglądał tak nieziemsko, pola w oddali
idealnie komponowały się z wizją miasta po drugiej stronie.
Czułam się lekko i przyjemnie, miałam ochotę tańczyć i skakać.
To takie niedojrzałe, ale zarazem oznaka poczucia szczęścia i
stabilności. Poszłam do stajni, stęskniłam się za moimi końmi,
które- nie były moje. Nie wyobrażam sobie, że pewnego dnia będę
musiała się stąd wyprowadzić, ta myśl jest dla mnie jak czołg,
ale nie w tym momencie, nie w stanie, w jakim się znajdowałam.
Czułam się dosłownie jak pod wpływem środków odurzających.
Stan błogości i niepohamowanej euforii. Z całą pewnością
mogłabym się tak czuć codziennie. W stajni było czysto, wszystko
na swoim miejscu, zupełnie tak jakbym przez te dni to ja zajmowała
się końmi, a przecież urzędował tutaj blondyn. Widać, że znał
się na tym, dbał o nie. Melisa( moja ulubiona klacz)
entuzjastycznie prychnęła na mój widok. Miałam zamiar je
wyszczotkować, ale były czyściutkie jak łezki, więc
wyprowadziłam je na pastwisko, konie biegały,w równie dobrych
humorach, co ja. Usiadłam sobie na ogrodzeniu i przyglądałam się
widokowi, który wprowadzał mnie w stan euforii. Siedziałam tak i
cieszyłam się sama do siebie. Spojrzałam ku górze, słońce
wzbijało się coraz wyżej, ale nie miałam pojęcia, która może
być godzina. Najprawdopodobniej powinnam już wracać, bo kiedy
Niall się obudzi będzie mnie szukał, ale co mi tam, zostaję
tutaj. Mój dom znajdował się nieco za miastem, dzięki czemu było
tutaj spokojnie, z dala od zgiełku panującego na ulicach.
Pogrążona w rozmyślaniach siedziałam cały czas na balustradzie
zapatrzona w dal, kiedy nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie z
tyłu, serce dosłownie mi zamarło, nie miałam pojęcia, czy mam
krzyczeć, uciekać, czy może jednak siedzieć nieruchomo. Tylko
jak idiotka zamknęłam oczy i zaczęłam gadać coś
niezrozumiałego, nie mam pojęcia dlaczego tak zrobiłam, chyba
wydawało mi się, że za chwilę się obudzę. Szybko uświadomiłam
sobie, ze to jednak nie jest sen, bo nagle usłyszałam wybuch
znajomego mi śmiechu, obróciłam się do niego i sama zaczęłam
się śmiać
Niall! Czyś
Ty do reszty zdurniał? Mogłam przez ciebie zejść na zawał- cały
czas oboje się śmialiśmy, a oddech powoli mi się uspokajał.
Nie mogę
hahah przepraszam haha co Ty mówiłaś?
Haha sama
nawet nie wiem. Wystraszyłam się, miałam prawo majaczyć-
posłałam mu lekkiego kuksańca i zeskoczyłam z ogrodzenia, tak,
że teraz owy płot oddzielał nas od siebie
Nie no,
dzisiaj to wygrałaś wszystko
A
właściwie, to powinieneś dostać w łeb. Nie wolno straszyć
ludzi- pogroziłam mu palcem, wciąż dopisywał mi ten sam świetny
humor
Przepraszam,
nie chciałem cię wystraszyć. Swoją drogą, jesteś bardzo
strachliwa
Tak wyszło,
mówiłam ci już kiedyś, że boję się wielu rzeczy i teraz masz
dowód
Ja też ci
mówiłem, że przy mnie nie musisz się bać- staliśmy naprzeciwko
siebie, patrząc sobie w oczy
ale to nie
zależy ode mnie-westchnęłam i wsparłam się na łokciach
A co cię
tu przywiało o tak wczesnej porze ?
Wstałam
rano, miałam świetny humor, marzyłam o tym , żeby w końcu wyjść
z domu i chciałam zobaczyć moje konie- powiedziałam przymykając
oczy
I jak
konie?
Świetnie!
Naprawdę bardzo dobrze się nimi zająłeś, ślicznie, ale to
śliczne dziękuję- wspięłam się na palcach, żeby do niego
dosięgnąć, chciałam cmoknąć go lekko w policzek, ale co mi
tam- pomyślałam i musnęłam jego usta, chciałam się odsunąć,
ale Niall przedłużył nasz pocałunek, który sprawił, że już
do reszty byłam cała w skowronkach.
Taką
wdzięczność to ja rozumiem- powiedział z zadowoleniem Niall
Typowe-
wywróciłam oczyma
Tylko
żartowałem, nie musisz mi dziękować, każdy by tak zrobił na
moim miejscu
Ale Ty nie
jesteś każdy prawda?- spojrzałam głęboko w jego błękitne
tęczówki
Nie, ja
jestem Niall Horan, jedyny i niepowtarzalny. Chyba w to nie wątpisz?
Dureń
Ale
zabawny. Muszę się zaraz zbierać, krążą plotki, że mam własny
dom. Powinienem to sprawdzić
Pewnie tak,
co będziesz żył w niepewności- prowadziliśmy nasz dialog, a
uśmiechy nie opuszczały naszych ust. No bo jak przy takim być
poważną? Bez szans
Mama
wzięła się za jakiś remont, więc muszę jej pomóc. Nie wiem
ile mi to zajmie, ale na wszelki wypadek, jakbym miał jakąś
chwilę wolną- pójdziemy później na spacer?
Czy to ma być randka? Bo jak tak,
to muszę omówić. Nie wolno mi chodzić na randki w tak młodym
wieku
hmm oficjalnie potraktujmy to jako
wycieczkę z oprowadzaniem, a w moich myślach- urwał i udał, że
się zastanawia i po krótkiej chwili dodał- tak w moich myślach
będzie to randka
w takiej sytuacji mogę się
zgodzić. Kończę pracę o 16, więc tak o 18 możesz po mnie
przyjść
Pasuje, a teraz już się zbieram,
bo mama pewnie się stęskniła- po tych słowach zaczęliśmy się
kierować w stronę domu, wracaliśmy idąc i w dalszym ciągu
rozmawiając
Jaka jest Twoja mama?
To znaczy?
No po prostu, opowiedz mi coś o
niej
A więc ma na imię Maura, jest
najlepszą mamą na świecie
chcę ją poznać- powiedziałam
szybko i właściwie bez namysłu
jasne, kiedyś na pewno ją
poznasz. Myślę, że byś ją polubiła
no dobrze
Niall zabrał swoje rzeczy, a ja
przebrałam się i uszykowałam do pracy. Wyszłam z domu w świetnym
humorze, jednak miałam głupie przeczucie, że wydarzy się dzisiaj
coś złego, tylko nie wiedziałam jeszcze co. Ale nie zastanawiałam
się już nad tym, oczyściłam swoje myśli z negatywnych emocji,
uśmiechnęłam się w duchu i przekroczyłam próg hotelu. Wtedy
jeszcze nie wiedziałam, co mnie tam czeka...
_____________________________________________________________________________
Niespodzianka na życzenie:) Chciałaś, a więc proszę skarbie<3 Dziękuję za wszystko xxx
O ja cie.. jakie ja tu miałam zaległości ;_; No nic, grunt, że nadrobiłam :D
OdpowiedzUsuńKochanie, świetny rozdział! Awwwwwww oni są tacy uroczy:D I jeszcze ten cmok... ♥ Cudo, cudeńko :D Para pa pa pam I'm lovin it! xx Szybciutko dodawaj next'a, bo jestem ciekawa tego, jaka akcja się rozegra w hotelu!
Kochanie, świetnie piszesz i nigdy w to nie wątp. Ja w cb wierzę (a ty we mnie, ale to już temat na inną okazję xD).No ale, tak - pamiętaj, że Hipsta w cb wierzy ;* Masz talent i nie zapominaj o tym - nigdy! Lubię czytać twoje ff, bo jest takie .. kochane :D tak, kochane to odpowiednie słowo :D Horan jest affghklkdf xD
3maj się - twój Hipściak ♥
O mamo jak ja Cię kocham vshsjkakamansvgsha to nic,że teraz płaczę xd dziękuję za wszystko!<3
OdpowiedzUsuńTwoja Ordi;*
asdfghjklwsedrtfgyhu < 3 CUDO ! Jacy oni są słodcy bardzo ! *.* mega . trochę za krótki ten rozdział,ale mam nadzieję, że następny będzie o wiele dłuższy .. czekam na next . ;*
OdpowiedzUsuń@a_misiek