sobota, 15 marca 2014

Rozdział V

  • Następnego dnia nie poszłam biegać po parku, a zamiast tego wybrałam się na przejażdżkę koniem. Było tak cudownie, tak dawno tego nie robiłam, jednak nie wyszłam z wprawy. Czas leciał mi błyskawicznie, ale musiałam już wracać, nakarmić resztę zwierzaków, zrobić obiad i zająć się sobą. Właściwie to nie byłam głodna i zastanawiałam się, czy jest sens w gotowaniu dzisiaj, gdy przyszedł sms, poszłam przeczytać. „ Możesz już do nas wpadać, Zayn rozpala właśnie grilla, a mała już o Ciebie wypytuje:) Czekamy, Perrie xx” O kurcze, zupełnie o tym zapomniałam, ale zaraz się szybko ogarnę i do nich lecę. Napisałam jeszcze pytanie o adres i poszłam się przebrać, bo jak na razie cały czas byłam w dresach. Stanęłam przed szafą i tu pojawił się problem. Co z tego, że w dresach mi najwygodniej, jak dzisiaj niedziela, więc trzeba wyglądać elegancko, chociaż trochę. Poszperałam jeszcze w garderobie Lindy i skompletowałam strój. Był odpowiedni.





    Po drodze kupiłam lody i czekoladę dla Julii, nie miałam pojęcia co ze sobą zabrać. Gdy dotarłam pod wyznaczony adres moim oczom ukazał się piękny domek, weszłam tylko na posesję, a już wyszła po mnie Perrie z córką, oni są taką idealną rodziną, aż im zazdroszczę. Weszłyśmy do domu i skierowałyśmy się do kuchni, dokańczałyśmy szaszłyki, kiedy przyszedł Zayn, żeby się przywitać
    -No cześć, to Tobą tak się zachwyca moje dziecko i żona? Haha
    -Chyba mnie z kimś pomyliłeś- uśmiechnęłam się serdecznie i wyciągnęłam rękę- Jestem Ronnie
    -Zayn, miło Cię poznać
    -Ciebie również
    -Okej, to ja wracam do grilla i do Nialla- mulat puścił mi oko
Że co!? Niall też tu jest? To chyba żart... Wszyscy tylko nie on, już nawet lepsze byłyby te baby z warzywniaka. Zapowiadała się taka dobra zabawa, ale już chcę wracać, momentalnie mi się wszystkiego odechciało..

        -Hallo Ronnie tu ziemia- zamachała mi przed oczami Perrie
        -Co jest?- zapytałam, wytrącając się z zamyślenia 
        -No nic, coś się tak zamyśliła?
        -Nic, po prostu coś źle się czuję- skłamałam
        -A co Ci jest? Chcesz jakieś tabletki, do lekarza?
        -Nie, jest okej- zmusiłam się do sztucznego uśmiechu.
       -Ale zostaniesz u nas chociaż parę godzin?- Dziewczyna wydała się zmartwiona
       -To się okaże
       -Zaraz dam Ci witaminkę C i pomoże, co wy wszyscy w takich humorach? Będzie świetnie
       -Czemu wszyscy?
       -Niall, też jakiś przybity. Mówił Ci coś może?
       -Nie, nie rozmawiałam z nim dzisiaj. Bo byłam na koniach
       -Mhm. Musimy się nim zająć hehe
       - okej, pewnie
I nadeszła ta chwila, kiedy weszliśmy do ogrodu, taka niezręczna... Błagam żeby oni tylko nie pokapowali, że między nami coś nie tak, naprawdę nie chce mi się nikomu tego tłumaczyć, tłumaczyć czegoś, czego sama nie rozumiem. Mam mieszane uczucia, z jednej strony jestem na niego wściekła, bo próbował mnie oszukać, w dodatku nie mrugnął przy tym nawet okiem, co jakby potwierdzało, że jest mu to obojętne, z drugiej jednak strony czuję, że przegięłam, bo mogłam przecież spokojnie z nim porozmawiać, dać mu do zrozumienia, że może mi ufać, wtedy rozegralibyśmy to inaczej i ten wieczór na pewno tak by się nie skończył. Wiem, to idiotyczne, sama nie wiem czego chcę. Pierwsze na co zwróciłam uwagę,  kiedy weszłyśmy do ogrodu, to przepraszający wzrok Niall skierowany na mnie. I co ja mam zrobić? Udawać, że wczorajszego wieczoru nie było? Że jest tak jak zawsze? Czy po prostu z nim nie rozmawiać? Nie, to dziecinne, a ja już dawno nie jestem dzieckiem, najwyższy czas się pogodzić. Muszę wybaczyć Niallowi, innego wyjścia nie mam, te oczy na to zasługują i może on też wybaczy mi. Dużo dla mnie zrobił, a ja zachowałam się jak jakaś gówniara. Muszę to teraz jakoś szybko rozegrać, żeby zaraz nie podszedł do mnie i nie chciał rozmawiać na osobności. Czułam, że to trochę dziecinne, taka zabawa w kotka i myszkę, ale musiałam działać, może to mnie nauczy, żeby następnym razem dwa razy pomyśleć zanim się obrażę, albo z czymś wypalę.
        -O hej Nialler. Biegałeś dzisiaj? - wypaliłam na dzieńdobry z uśmiechem na ustach. Zdezorientowany chłopak chwilę nie odpowiadał
        -Y tak, ale inną trasą...- odpowiedział, jakby nie był pewien czy to do niego
        -Może mi ją jutro pokażesz, ja natomiast byłam pojeździć, tak dla odmiany
        -A właśnie... - zaczął chłopak, ale przerwałam mu, niepewna do czego zmierza.
        -Ej Perrie mogę skorzystać z toalety?
        -Tak, jasne. Chodź zaprowadzę Cię

Musiałam coś wymyślić. Gdy tylko zniknęłam za drzwiami łazienki, wyjęłam szybko telefon i napisałam do Nialla: Musimy później pogadać. Przepraszam:)
Zaraz dostałam odpowiedź: Ty nie masz mnie za co przepraszać:*
Wróciłam z powrotem do ogrodu, w o wiele lepszym humorze. Ta wczorajsza kłótnia była zbędna, ale cóż, stało się. Świetnie spędziłam z nimi czas, rozmawialiśmy z Niallem normalnie,ale dało się wyczuć pewien dystans między nami. Zrobiło się już ciemno, więc stwierdziłam, że trzeba wracać.

       -Dzięki za zaproszenie i za świetną zabawę. Będę już lecieć- zwróciłam się do organizatorów
       -To my dziękujemy, że przyszłaś. Trafisz z powrotem do domu? Bo już ciemno. Jak chcesz możesz zostać u nas do jutra- Powiedziała Perrie, jak zwykle kochana i zatroskana, ta dziewczyna ma w sobie tyle czułości
      -Przecież ja ją odprowadzę- wtrącił się Niall
      -O dziękuję Ci
      -Tylko bądźcie grzeczni i nie zapomnij Nialler, żeby wrócić do siebie!-wybuchnął śmiechem uradowany swoją uwagą Zayn, a Perrie obdarzyła go gniewnym spojrzeniem
      -Jaki Ty Malik jesteś powalony. Ciekawe, czy będziesz tak się cieszył, jak Twoja pościel wyląduje w salonie na kanapie? -Żona posłała mu zadziorny uśmiech przez co my z Niallem wybuchliśmy gromkim śmiechem
      -Ej no, w tej sytuacji, to Ty mnie powinnaś bronić, czyż nie?
      -Nie, jak gadasz głupoty, zaraz my zaczniemy Tobie dogadywać, jaka to nasza kanapa jest niewygodna, jak bolą od niej plecy, a pamiętasz jak... -Dziewczyna nie zdążyła dokończyć, bo Zayn uciszył ją dłonią
      -Ani słowa na ten temat- wspomnienie wywołało u niego uśmiech
      -Okeej, to Wy to sobie obgadajcie, a my z Niallem już się zbieramy, jeszcze raz dzięki

Chcieliśmy już wychodzić, gdy przyszła do nas Julia i poprosiła, żebym jej opowiedziała bajkę. Nie mogłam jej odmówić, więc zgodziłam się, nie wiedziałam tylko jaka mogłaby to być historia. W dzieciństwie nikt nie opowiadał mi bajek na dobranoc, ani ja jeszcze nigdy nikomu nie opowiadałam. W sumie, to dobrze, że mała mnie o to poprosiła, zyskałam więcej czasu na zastanowienie się, co mam powiedzieć Niallowi. Naprawdę nie jestem dobra w przepraszaniu, po raz pierwszy zrobiłam coś za co muszę przepraszać. A właściwie to co ja mogę mu powiedzieć? Że jestem głupia? Że jestem jak zwierze wypuszczone z klatki na wolność i dopiero uczę się życia? Że jestem mu wdzięczna, bo mi w tej nauce pomaga? Albo może, że sobie nie radzę w samotności, że tak nie umiem. Ranię ludzi niechcący. Im bardziej się staram, do kogoś zbliżam, tym bardziej robię się podejrzliwa, może jakbym kiedyś zachowywała się tak w stosunku do Harrego moje życie potoczyłoby się inaczej, ale za błędy trzeba płacić, więc mam za swoje. Opowiedziałam Julce jakąś bajeczkę o zwierzętach, pewnie była nudna, bo dziewczynka już słodko śpi, nawet nie zdążyłam dokończyć. Przykryłam ją kołdrą, zgasiłam światło i wyszłam z pokoju. Kiedy zaszłam do salonu Niall cierpliwie na mnie czekał, siedział na kanapie z Zaynem, a ja stałam przez chwilę w progu i na nich parzyłam, ale gdy blondyn się zorientował wstał, pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Na początku szliśmy w ciszy, żadne z nas nie potrafiło jej przerwać, w końcu ja zdecydowałam się na ten krok

      -Słuchaj Niall- zaczęłam niepewnie- Strasznie Cię przepraszam, ja wiem, że nie powinnam się wtedy na          Ciebie wściec, ale postaraj się mnie zrozumieć. Moje życie nigdy przedtem nie było idealne, zawsze              mam pod górkę, a gdy już coś zaczyna się układać, ja w mgnieniu oka potrafię to spieprzyć, nie panuję        nad tym, ale się staram...

      -Okej Ronnie, nie musisz mi się tłumaczyć, naprawdę. To ja muszę Cię przeprosić, nie miałem prawa            Cię okłamywać, nawet nie będę mówił dlaczego tak zrobiłem. Czasem po prostu tak się dzieje, że                wypalamy z czymś, co nie jest zamierzone i nie potrafimy tego odkręcić, więc po prostu w to brniemy,          myśląc, że tak będzie najlepiej. Wiem, że nie zasłużyłaś na mój brak zaufania, czy jak to inaczej                    wytłumaczyć

      -racja, ja mam tak ciągle, nigdy nad sobą nie panuję. Z góry przepraszam za moje kolejne wybryki, bo          na pewno niebawem się z nimi spotkasz- poczułam ulgę, po usłyszeniu jego słów. Niall jest inny... inny          niż Harry, inni niż wszyscy. Nie mogę teraz zniszczyć naszej przyjaźni. Moja przeszłość nie będzie już            nigdy stać mi na drodze!

      -Jakoś sobie poradzimy, a co do Lindy, to tak, spotykaliśmy się, nie było to jakieś wielkie uczucie, po            prostu przelotny romans. Wiem, że to głupie, bo w sumie, to my się nawet nie przyjaźniliśmy za bardzo.        Namieszała mi dziewczyna w głowie i na chwilę straciłem rozum, ale ona tak potrafi. Jest jak... jak                syrena! Nie ja jeden się w to wplątałem. Szczerze jestem na siebie wściekły, że pozwoliłem sobie na              taką głupią przygodę.

      -Dzięki, że mi o tym mówisz, ale może skończmy już ten temat co? -Trochę mnie to zaskoczyło, bo nie         spodziewałam się tego po Lindzie, ale cóż, pozory mylą. W ogóle ludzie w tym miasteczku są jacyś               dziwni, każdy ma swój osobny świat

       -Jasne, a widzisz to niebo? Tyle gwiazd...

       - jest niesamowite, wyjątkowa noc- zwróciłam swój wzrok ku górze podziwiając śliczny widok, dalej            krocząc w stronę domu

       - O spójrz! - krzyknął blondyn- spadająca gwiazda, pomyśl szybko życzenie! Chłopak wydał mi się                taki beztroski i zadowolony z życia, mi też w tym momencie było niezmiernie dobrze, wszystko idealnie

        - Pomyślałam, myślisz, że się spełni? - teraz skierowałam wzrok w jego oczy

        -Na pewno, moje właśnie się spełnia- uśmiechnął się do mnie uroczo, a jego niebieskie tęczówki                    wpatrywały się w moje

        -Doprawdy? A o czym pomyślałeś? -Zapytałam uśmiechnięta od ucha do ucha

        - Nie powiem, bo się nie spełni- Niall zamrugał entuzjastycznie

        - haha przecież powiedziałeś, że już się spełnia? - prawie zupełnie odcięłam się od rzeczywistości, teraz           liczyła się tylko ta chwila, która chciałam, żeby trwała wiecznie, żeby wszystkie były takie, do końca             mojego mam nadzieję długiego jeszcze życia.

        - tajemnica:D nie spełniło się całe, więc jestem zobowiązany do poufności- wyszczerzył do mnie swój              idealny, śnieżnobiały uśmiech

         - Proszę, tylko to co już się spełniło, dla mnie? - zrobiłam najsłodsze oczka, jakie tylko potrafiłam, nie mógł mi teraz nie powiedzieć

        - chciałem, żebyś uśmiechnęła się tak słodko, jak tylko Ty potrafisz i żeby ten wieczór był idealny, to              dzięki Tobie tak jest, dziękuję- niespodziewanie Niall przystanął, spojrzał głęboko w moje oczy i                  delikatnie musną wargami mój policzek. Poczułam nagłą falę ciepła . Ruszyliśmy dalej i zdałam sobie               sprawę, że jego ręka delikatnie łapie moją, najpierw niepewnie, a później zacisnął je w mocnym                   uścisku, a ja lekko oparłam głowę o jego ramię. Czułam, że na moje policzki wdarł się rumieniec, ale            było ciemno, więc nikt tego nie zobaczy. Szliśmy teraz w ciszy, nie tej niezręcznej, tej odpowiedniej. Ja          się uśmiechałam i czułam, że on też to robi. Momentalnie zaczęłam sobie wyobrażać swoje życie u                jego boku, ale to wszystko wydawało mi się zbyt nierealne, jednak nie odganiałam tych myśli,                        pogrążyłam się w dalszych rozmyślaniach, gdy spostrzegłam, że jesteśmy już pod moim domem

       -Dziękuję za odprowadzenie- zwróciłam się do Nialla, ale jeszcze nie odeszłam, czekałam na jego ruch

       -Czysta przyjemność- posłał mi czuły uśmiech i kontynuował, a między nami panował wciąż ten sam nieokreślony dla mnie nastój, jakby romantyczny- to był najmilszy wieczór w moim życiu

       - Wiesz Niall... urwałam, ale ponownie zwróciłam się do niego- dziękuję, że pozwoliłeś mi siebie dzisiaj        poznać, że wtajemniczyłeś mnie w swoją historię- powiedziałam cichym głosem, spuszczając głowę, a          blondyn zbliżył się do mnie i ujął w swoje dłonie moją twarz, powoli zaczął zmniejszać dystans między          naszymi twarzami, serce łomotało mi jak oszalałe nasze usta już prawie się zetknęły, lecz odwróciłam            głowę i pocałowałam go w policzek, po czym ruszyłam w kierunku drzwi, on jednak złapał mnie za                rękę, odwróciłam się i popatrzyłam na moją dłoń, a później na niego

      - Chciałem tylko zapytać, o czym Ty pomyślałaś? Jakie życzenie? - jego głos był taki spokojny i                    opanowany

      -Wszystko w swoim czasie Niall- wtuliłam się w jego tors, który pod wpływem mojego uścisku się                rozluźnił- dobranoc

      -śpij słodko- rzucił za nim, zniknęłam w domu.

Weszłam do środka, oparłam się o drzwi i opadłam na podłogę. Siedziałam i zaczęłam wracać myślami do zdarzeń sprzed około godziny. To było niesamowite, nie znałam takiego Nialla, nawet się nie spodziewałam, że on może być kiedyś poważny. Coraz bardziej mnie zaskakuje, a mnie coraz bardziej to cieszy. Na każdą myśl o nim czuję przyjemne łaskotanie w brzuchu, jakie to wspaniałe uczucie. I jeszcze on chciał mnie pocałować, ale nie mogłam na to pozwolić, postanowiłam nie psuć naszej przyjaźni, dlatego wszystko po kolei i z niczym nie będę się spieszyć. Według mnie coś tam zaiskrzyło, ale nie mam pewności, że on też to poczuł. Czas pokaże. Właśnie przypomniałam sobie, że jutro czeka mnie praca, więc szybko wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam krótki prysznic, przebrałam się w pidżamę i położyłam się spać. Sen naszedł szybko,w nocy przebudziłam się może ze dwa razy, bo jak zawsze miałam wrażenie, że ktoś chodzi po podwórku, ale kiedy podeszłam do okna i przewertowałam wzrokiem całą posiadłość, zdałam sobie sprawę, że nie ma tam żywego ducha i położyłam się z powrotem spać. Boję się, że nigdy już nie prześpię spokojnie całej nocy, wieczna obawa wciąż powraca w snach, mimo wszystko wierzę, że kiedyś poczuję się dzięki komuś bezpieczna i pozbędę się wszelkich lęków.





       ________________________________________________________________________

No hej kochani<3 obiecany rozdział już dodany:D nie miałam czasu go dodać wcześniej, ale już jest. Może jutro dodam następny, bo nie wiem kiedy znowu znajdę czas:) Nie wiem, co by tu jeszcze napisać, więc może po prostu KOCHAM WAS!!<3 

2 komentarze:

  1. cieszę się, że wszystko sobie wyjaśnili ! ;)
    Zayn i Perrie są tacy fkjkdshgi <3
    nie mogę się doczekać następnego !

    Twoja największa fanka ever ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne *.* Cos się szykuję widzę :d Jestem bardzo ciekawa. Czekam na kolejny kochanie xx <3
    @a_misiek

    OdpowiedzUsuń